"Prawdziwe osiołki świecą po ciemku"

Zbiór opowiadań SF Janka Rudzińskiego
Prawdziwe osiołki
"Labirynt" tom 3

Moja powieść SF na Rok Lema 2021
Labirynt 3

Ostatnie wpisy:


Ostatnie komentarze:

Boni - W deszczu
Tue, 19 Mar 2024 10:31
@wózeczki Spojrzałem w kwity z pralni, bo zapomniałem...

Korba - W deszczu
Tue, 19 Mar 2024 10:26
Jeśli będziesz pisał, to ja będę kupować, jak i...

Boni - W deszczu
Tue, 19 Mar 2024 10:08
@vvaz A co wy wszyscy z tym "praca, pracować,...

vvaz - W deszczu
Tue, 19 Mar 2024 09:34
Ha. Jak tylko przeczytałem opis wymagań to pomyślałem o...

Boni - W deszczu
Tue, 19 Mar 2024 01:06
Taka ogólna uwaga - nie musicie mnie przekonywać, że...

kuba_wu - W deszczu
Mon, 18 Mar 2024 14:24
@popcorn Ja też ledwie powstrzymałem się wyprodukowania...


Tagi:
Alba DIY bibliotheca blogorg doniesienia film fun geannaire gogika hejt labirynt lemiana lewałki marynata motocyk muza namysł nazakupy nostalgia okolice pieczarki prawałki przemysł rapiery redukcja streszcz striptyz szort szrot triptrop unrealpolitik varia wydaje-się zagrywka zen Éire

Dźg w oko i w ucho:

NHK (EN, Japonia)
Nerdy Nocą (PL, różne)
agadmator (EN, szachy)
Lindybeige (EN, historia)
Drachinifel (EN, flota)
Veritasium (EN, pop-nauka)
Joe Scott (EN, pop-nauka)
Edd China (EN, warstat)
CarWizard (EN, warstat)
Vontrompka (foto)

Literkami:

Blogrys
Co lepsze kawałki
Ekskursje w dyskursie
Ignormatyk
Inżynieria Wszechświetności
Nameste blog
Ogólna teoria wszystkiego
Polska-NRD-Niemcy-Świat
Zennik polski

Inne własności:

Labirynt - zlemiłbym coś
Logos - wygryw w słówka
inSitu - pudełko z obrazkami
Eat me. Drink me.
Szrot nasz codzienny
EVA prawdé ci powié
PolitMap


Valid HTML 4.01 Strict

Valid CSS

powered by PHP

Licencja Wpisy Losowo Autor Rejestracja Zgłoś błąd
    NIGHT   RSS blog   RSS komentarze







Autor: Boni
Kiedy: 2018-02-18, niedziela
Tagi:  hejt, przemysł     
___________________________________

Nieraz zaznaczałem, że niewątpliwym pożytkiem z bloga jest możliwość sprawdzenia dat i zaszłości, które pamięć myli. No może nie jest to prawdziwy pamiętnik, ale czasem jakby jest.

Stąd niedawno mnie nieco zadziwiło, kiedy sprawdziłem stare notki. Otóż zabawna akcja, kiedy szefu z kołorkerem pytali mnie o poradę językową w temacie wypasionego czujnika do super-pilnej oferty, była pod koniec kwietnia tamtego roku. Temat został zamówiony, pakiet różności związanych z oczyszczalnią ścieków, w tym danie główne jw., czyli wypasione czujniki pomiaru zawartości gówna w gównie, a bardziej serio - cząstek stałych w szambie idącym do odwirowania. Czujniki mikrofalowe zabudowane w rurę, made in Germany, full wypas z przytupem; trzy do wymiany, przed trzema wirówkami, bo poprzednie nie banglały dostatecznie satysfakcjonująco. Plus ich nowe zasilania, panele sterujące, podłączenie do "rozumku" oczyszczalni, itd itp.

Gdzieś tak w okolicy czerwca, klient zapytał, co tam słychać z hiper-pilnym tematem. Nasza kadra, która zupełnie zapomniała o temacie, pieprznęła się z plaskacza w czoło oraz ruszyła zamawiać kurcgalopem złom, bo czas dostawy tej egzotyki z Niemiec to tak bliżej 6 tygodni.

Gdzieś tak w okolicy początku lipca temat spadł konkretnie na mnie, w sposób chamski i urągający standardom. Nie żebyśmy jakieś mieli, no ale. Zacząłem się bujać z młodym tumanem od klienta, zarządzającym projektem (taki typek, którego już po chwili chciałoby się zapytać "ale naprawdę masz ten "Bsc (Hons) MIET" z podpisu? - Mam... - A KTO CI GO KURWA DAŁ??!!"). Bujać głównie w temacie, żeby diagram Gantta do tej fuchy był śliczny i dlaczego tak długo czekamy na czujniki. No niestety, nie za bardzo mogłem mu powiedzieć, gdzie ja i mój Excel mamy jego Gantta, i że jego temat jest tak nieważny, że został zapomniany.

W międzyczasie zrobiłem średnio upierdliwy temat w stalowni, nawet nieźle wyszło. Akurat jak wyglądało, że uda mi się na styk skończyć stalownię i przyszły graty do w/w gówna literalnego, obruszyła się lawina gówna metaforycznego, z notki "Czelendżowanie kejsa". Wybyłem na coś koło 6 czy 7 tygodni do Dufftown, a temat oczyszczalni i wypaśnych czujników, w ramach wymiany, spadł na kolesława, który uciekł z Dufftown.

Hardware był podobno średnio upierdliwy, no trochę zdążyłem kolegom i szefu doradzić jeszcze przy ofercie itd., na co zwracać uwagę i co jest ważne przy czujnikach za zyliony monet na rurze nierdzewnej pełnej gówna. Bo tak normalnie, to kolesie byli debiutantami w temacie flansz nierdzewnych i śrub fi 16, itp., a ja przypadkiem bawiłem się w takie rzeczy już ze 25 lat temu. Stąd zresztą temat mi się nie podobał i moim zdaniem wymagał głębszej rozkminy i ostrożności, nie ataku na rympał, no ale jw. miałem inne "szambo" podchodzące pod oczy.

Drobne upierdliwości w temacie uszczelnień i śrubałek okazały się w przybliżeniu niczym, kiedy w czasie wrzucania nowych kabelków do w/w czujników i zasilań (parę sztuk klasy jak przedłużacz domowy), ponad wielką rozdzielnią NN od wszystkich pomp itp. i ćwiartki wielkiej oczyszczalni, kolegom-montażystom nagle spadła połowa głównego poziomego koryta z kablami. Koryto kablowe było klasy "metr szerokie i pełne towaru", zawieszone na jakichś symbolicznych drucikach, przestrzelonych przez blachę dachową... Dobrze, że nie przecięły się żadne kable i nie wyłączyło się nic, bo porządnie ułożone i powiązane przewody "utrzymały się" prawie na miejscu.

Trudno powiedzieć jak to tam było na prawdę, czy ktoś oparł o koryto drabinę czy nie, czy zamocowane było zgodnie ze sztuką czy nie, grunt, że temat się znaacznie opóźnił, no bo nagły brak dostępu, zylion protokołów, dyskusji, z wieloma podmiotami. Oraz wiadomo, koledzy zrobili się bardzo "popularni" na obiekcie.

Gdzieś w okolicy października, jak na dobre wróciłem z Highlands i zabaw zacierem (skądinąd skończyło się to dobrze - podobno wszystko działa, klient zadowolony, nawet sporo dopłacił za te moje ślęczenie i starania, NADAL NIE WIERZĘ, że to jakoś ogarnęliśmy, znaczy klient i ja, no bo nie w sensie "my, firma"), okazało się, że temat pomiaru gówna w gównie nadal się ciągnie. Że czujniki są za krótkie, albo niedopasowane, czy inna cholera.

Nie spędzało mi to snu z powiek, zacząłem jakieś kolejne wiatraki, próbowałem skończyć jakieś zaległe od marca (to inna przezabawna historia, ale z tego zrobię może "osiongi" na rocznicę, co nie).

Cały czas gdzieś w tle słyszałem dyskusje i rozważania o czujnikach i oczyszczalni. Gdzieś tak w grudniu, któregoś dnia wypiłem za dużo czy zjadłem za mało, i z nagła zainteresowałem się, co jest grane, że ten temat nadal jest na tapecie.

Okazało się, że koledzy w końcu zrobili porządek z hardware i zrobili co mieli zrobić (relatywnie łatwo i prosto) z software, ale czujniki "źle mierzą". W wielomiesięczne dyskusje zaangażowano nie tylko klienta-kolesława "kto mu dał inżyniera", ale jakichś jego bliźniaków, zwierzchników, również od klienta klienta (no bo bezpośredni klient, to znany outsourcing techniczny "wyruchamy państwa hurtowo, od księgowości po oczyszczalnię ścieków", ale ktoś tam naprawdę odpowiada za ścieki w Glasgow, a nie tylko "na umowę"). Po naszej stronie umoczony ciągle kolega i szefu. Ba, nawet wciągnięto producenta, na moje oko kompetentnego doktorka z Niemiec, który na tych "swoich" czujnikach mikrofalowych zęby zjadł.

Stan okazał się następujący - znaczy, teraz będzie prawdziwa historia i smakowite szczegóły techniczne, proszę odstawić napoje i jedzenie:

Poprzednie czujniki zawartości cząstek stałych, zupełnie podobne do nowych, "źle mierzyły", bujały im się niewiarygodnie odczyty, śliczne wykresiki nie były dostatecznie śliczne, a to istotne dla jakichś tam norm czy innych rozliczeń. Nowe czujniki bujają się zupełnie tak samo.

Gdyż zjeby, które to wszystko zleciły, nie rozumieją co mierzą i jak działa gówniana hydraulika pełna gówna - wymyślili czujniki na pionowych rurach, pompujących szambo w górę jakieś 10m, wzorując się na takich samych, ale z rur poziomych i w najniższym punkcie. No bo przecież czujnik mikrofalowy w cenie samochodu musi działać w dowolnym położeniu i w dowolnie zapowietrzonej rurze. Tylko, że nie (i to właśnie intuicyjnie przeczuwałem, kiedy przymierzaliśmy się do projektu, że bardzo dużo diabłów siedzi tu w bardzo dużej ilości szczegółów). Co wie każde dziecko, które wie jak działa mikrofalówka, a nawet jak nie wie - było to wołami napisane w instrukcji.

Znając fizyczny układ na obiekcie, ustalenie co się zesrało zajęło mi jakieś 5min, kiedy kolega (BTW "senior engineer") okazał mi wykresy z czujników starych i nowych - wystarczyło się przyjrzeć i porównać, szczególniej wzg. pracy pomp. Miał to przed nosem przez miesiąc czy dwa, ale nie widział. No może troszeczkę wyszedłem z siebie i atmosfera zrobiła się chłodna, ale cóż - pouczyłem, co jest zjebane, zasugerowałem, żeby omówił to wszystko z Herr doktorkiem-producentem, że może prawdziwy fachowiec coś podpowie, oraz naszkicowałem rozwiązanie, bez przerabiania wielkokalibrowej spie... hydrauliki i obiektu, na które nikt się nie zgodzi (żeby może spróbować bramkować ("filtrować") sygnał czujników wydajnością pomp albo przepływem, a potem przekonać do tego tumanów - klientów).

To było jakoś w grudniu - w styczniu (a może i nadal, bo mi się nie chciało więcej wnikać) temat chyba się ciągle wlecze, bo bodajże bramkowanie nie wystarcza, rury zapowietrzają się jak chcą, pompy kawitują jak chcą, szambo na wejściu jest znacznie słabiej "powtarzalne" niż wszyscy myśleli, itd itp. więc nówki czujniki pier... nie robią. Zupełnie jak stare. Oczywiście, klienci nie byli/są zachwyceni.

To chyba tyle w temacie.

Najsmutniejsze, że nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek z "umoczonych" osób czegokolwiek z powyższej historyjki (i wielu podobnych) się nauczył, i nie idzie mi o zasrane rury i czujniki, co ogólniej o inżynierię i projektowanie.

M.in. stąd firma wyraźnie zwalnia w ostatnich miesiącach. Nie pomogły zmiany finansowania farm wiatrowych, które były "końmi pociągowymi" za ostatnie lata - ale poza wiatrakami, czy ogólną deindustrializacją, jest silne wrażenie, że klienci nie wracają do firmy, bo przeważnie a) oni nie ogarniają, albo b) my nie ogarniamy albo c) nikt nic nie ogarnia.

Ale mniejsza, nie mam zamiaru się przejmować tym wszystkim zbytnio, zarówno na zasadach ogólnych zen-wyjebki, jak i w szczególe, gdyż chyba się będę wkrótce zwalniał.





cmos
Sun, 18 Feb 2018 08:49:40
@boni
"firma wyraźnie zwalnia w ostatnich miesiącach. (a, b, c)"

A czy oprócz a, b i c - które są przecież z grubsza constans - nie dokładają się jeszcze jakieś zewnętrzne czynniki w rodzaju przyhamowania inwestycji generalnie?

Boni avatar Boni
Sun, 18 Feb 2018 12:21:54
@cmos

Och, jest mnóstwo okoliczności zewnętrznych. Jak te nowe farmy wiatraków, a raczej ich brak, ten biznes skurczył się w UK drastycznie. Ale powiedzmy, nadal jest 50-50 moim zdaniem, przyhamowanie rynku oraz nieogar rzesz ludzi.

Zresztą, o poziomie typowych (nie że wszystkich) klientów od wiatraków pisałem rok temu (BTW jedna z tamtych nadał się wlecze, bo sieci, bo sterowania, bo cośtam). I mógłbym nadal. A ostatni, na etapie oferty na razie, są tak masywnymi ignorantami, że jeśli poprzedni byli gwiazdami nieogaru w temacie sterowań, pomiarów, sieci itp. to ci wyglądają na czarną dziurę.

Czasem miewam podejrzenie, patrząc na te różne inwestycje, że jakby było mniej abc, to jednak niektóre branże może wyglądałyby inaczej. No bo np. nie przypominam sobie farmy wiatraków ukończonej w budżecie i na czas, i nie mówię o naszej działce w kąciku, ale "po całości". Co chyba, nie na 100% oczywiście, ale jednak przekłada się na klimat wokół danego "przemysłu".

Gatling
Sun, 18 Feb 2018 14:55:56
Nie czytałem instrukcji i dziękibogu nie wyobrażam sobie szamba w mikrofali. Dlaczego czujniki nie czuły?

cmos
Sun, 18 Feb 2018 16:02:50
@Gatling

Jak ja to rozumiem, to ta rura jest wypełniona tylko wtedy jak pompa działa, a jak nie działa, to w rurze jest powietrze i nie ma pomiaru. A nawet jak pompa działa to bańki powietrza w rurze i tak latają, stąd problemy. Ale ja to truskawki cukrem i mogłem źle zrozumieć.

@boni
"że jakby było mniej abc, to jednak niektóre branże może wyglądałyby inaczej."

Samochodowa na pewno. Ja się czasem zastanawiam, jak w tych samochodach w ogóle cokolwiek działa, zwłaszcza w sofcie. Poziom nieogaru jest zatrważający.
Ale klienci mimo wszystko wracają, stąd sądzę że u konkurencji nie jest lepiej.


Boni avatar Boni
Sun, 18 Feb 2018 16:26:31
@Gatling

Bo można zaprojektować i wymyślnie skorygować mikro-radar mikro-falowy od pracy w rurze i w wodzie, albo w zbiorniku/klatce F. i powietrzu (jak mikrofalówkę albo silos materiałów sypkich), ale w praktyce niemożliwe, żeby takie coś w miarę rzetelnie działało jako pomiar dla obu stanów, tj. cieczy i gazu. Tak jak cmos zrozumiał, każdy bąbel smrodu w gównie przekłamuje, oraz w pionowej grubej rurze prawie zawsze są bąble, oraz szambo zawsze się cofnie w dół, kiedy pompy się zatrzymują, itd itp. A nawet zdaje się że, nawet jak wszystko przez chwilę działa ok, poziom cząstek przekracza zakres czujnika, bo ktoś tam po prostu źle go dobrał, miał nieaktualne kwity, albo Glasgow robi na gęsto... I jak znam klienta, to pewnie też nasza wina, że ktoś tam od nich nie umiał w cyferki, albo uwierzył w papierki rok temu.

@konkurencja

No może i nie jest dużo lepiej, ale jw. do pracodawcy klienci jakoś coraz trudniej wracają, no i pracodawca "zwalnia" a nawet zwalnia (warsztat na razie). To ja nie mam zamiaru zostać w tyle w tych zawodach, co nie. Inna sprawa, że nowy-stary (bo znajomy, ale to inna historia na później) pracodawca, który mnie zaczepił bez związku (albo i z, kto go tam wie jakie przebiegłe plany miewa) i z którym rozmawiam, może będzie lepiej ogarnięty technicznie, ale organizacyjnie czy "zapieprzem" raczej nie będzie lepszy. Pożyjemy zobaczymy, cuda podobno się zdarzają.

Gatling
Sun, 18 Feb 2018 16:43:39
@wyjaśniający
ahaaaa, dzięki! Czyli generalnie nie ma szans, żeby w istniejącym układzie działało tak, jak klient zażyczył, a inżynier próbował. Hasztag jasnygwint, ładny kawał kosztów finansowych i wizerunkowych. Trzymam kciuki za przeprowadzkę do ogarniętszej firmy, Boni.

Bober
Mon, 19 Feb 2018 10:53:13
"Ale mniejsza, nie mam zamiaru się przejmować tym wszystkim zbytnio, zarówno na zasadach ogólnych zen-wyjebki, jak i w szczególe, gdyż chyba się będę wkrótce zwalniał."

I te słowa aż proszą się o szerszy komentarz, bo gospodarz regularnie pisze o taplaniu się w błocie i gównie, braku materiałów, dokumentacji, ogarnięcia czy common sense, wreszcie użeraniu z idiotami wszelkich odmian i specjalizacji, ale zawsze podkreśla, że ten czy inny fakap nie spędzają mu snu z powiek i fajnie byłoby się dowiedzieć jak gospodarzowi udało się ten stan osiągnąć i czy metody te mogą mieć zastosowanie u innych.

Boni avatar Boni
Mon, 19 Feb 2018 15:32:01
@Bober

Podobnie jak na początku notki - inną zaleta posiadania bloga przez lata, jest możliwość odpowiedzi prawie na każde pytanie hasztag - miałem - o - tym - notkę. Np. te notki (z komentarzami) mogą się przydać w badaniu pomroczności autora:
Jak przeżyć w pracy
Jak przeżyć w swojej głowie
oraz Skąd To Się Wzięło

Bober
Mon, 19 Feb 2018 17:48:39
Spasiba, będzie lektura do poduszki.

rozie
Tue, 20 Feb 2018 18:47:35
@"klienci nie wracają" Jak tak sobie czytam te Twoje co lepsze opisy, to trochę się nie dziwię, że nie wracają. Bo nawet jeśli nie ogarniają, to jednak pewnie liczą, że nie po to zatrudniają fachowców, żeby się znać. Czyli, że fachowiec podpowie, a nie przyjdzie i jeszcze szkód narobi, jak tych dwóch z drabiną. ;-)

Tue, 20 Feb 2018 20:32:43
@rozie
Jeśli chodzi o wracanie do fachowców, to wydaje mi się, że wcale niekoniecznie. Takie firmy-klienci często zatrudniają głównie specjalistów od dociskania wykonawców i liczenia KPI. Dla nich ktoś, kto przyjdzie i powie "oj panowie i panie, to nie tak - to trzeba przemyśleć i zrobić z sensem" i generuje tym samym dwa miesiące opóźnienia to jest przegryw totalny. Im najlepiej sprzedają się modele "a teraz szybko-szybko, robimy - zanim zorientujemy się, że to bez sensu". Prezentacja zamiast dokumentacji technicznej, zapewnienia o nieustającym powodzeniu w trakcie i domknięcie terminu z zielonym polem w Excelu są celem życia i pracy. Nawet jeśli wszystko rozsypie się po pół roku albo będzie iść na 20% wydajności - ale to już nie ich problem, to nawet jest szansa na nowy projekt: modernizacja, rozwinięcie i rozbudowa!

Boni avatar Boni
Tue, 20 Feb 2018 22:32:04
@rozie

O, Aniouek ma 99% racji. Bo np. te same ziutki, które zrzu... którym spadło koryto kablowe, właśnie siedzą na tej samej oczyszczalni u tego samego klienta, i okablowują jakieś spier... do superpilnego projektu czy apgrejdu, który IIRC był ofertowany tak szybko i tak debilnie, że dobrze że się bajty nie zapaliły od tarcia o kable, jak te głupoty leciały emalią do klienta. No a teraz się ciągnie jak glut z nosa, ale jakoś tam się rozliczają i dłubią, nie wnikam, bo to czysta elektryka jakaś; tyle, że słyszę rozmowy z biurek obok, nazwiska, i brygadzista naszych montażystów wpada czasem na dyskusję, wcale nie rwąc włosów z głowy, bo wygolony na łyso.

Więc akurat ten klient/zespół wrócił. No ale mam podejrzenie, że to mogą być okazy z którymi już nikt nie chce gadać w sześciu czy ośmiu sąsiednich shires/counties, tylko nasi menageros-desperados. Inni, poważniejsi i bardziej ogarnięci klienci, jakby nie wracają, idą do konkurencji, w autarkię, itd.

BTW dopytałem kolesława, jak się skończyła historyjka czujników z notki - nie skończyła się. Na próbę dorzucił do bramkowania jakieś magiczne (czytaj - silne w uj) filtrowanie i 15min uśrednianie, czy w podobie, żeby nie było widać "szumu" od bąbli smrodu i "zapowietrzania" w rurze itp. i wykresiki wyglądają znacznie lepiej, co nie... Ale to nadal jeden czujnik (z 3) na próbę. Oraz zakresy pomiarowe są niedobrane jak były, no bo co z tym można zrobić, poza wydaniem kolejnych dziesiątków tys. funtów na kolejny zestaw. A klient upiera się, że te ścieki na pewno są w zakresie a-b i coś spierdoliliśmy z pomiarem, że "nie obejmuje" zakresu, tylko że skądinąd z sąsiedniego obiektu, z podobnych czujników (i wykresików), ale lepiej dobranych i na sensowniejszym miejscu, wiadomo, że z tej samej rury/zbiorników idzie g... w szerszym zakresie a-x. Wręcz J. użył sformułowania "ONI KŁAMIĄ!!" a kolega nie używa takich określeń czy dwu wykrzykników lekką ręką.



 

Engine: Anvil 0.99   BS